Spotkanie noworoczne, jasełka w wykonaniu pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej w Kozuli i uroczyste obchody setnych urodzin Joanny Borowik – dzień wrażeń. Goście dopisali. Starosta Tadeusz Łazowski, senator Józef Bergier, radni sejmiku i samorządów powiatu i gminy. Lekarze współpracujący z DPSem, szefostwo bialskiego ZUSu. Było to spotkanie na którym każdy był z potrzeby serca nie z obowiązku.
Dobro spotykane codziennie
Jasełka w wykonaniu mieszkańców Domu Pomocy były swego rodzaju podziękowaniem za całoroczną współpracę z organem prowadzącym DPSy w Powiecie Bialskim – Starostwem Bialskim, dobroczyńcami, przyjacielami, rodzinami pensjonariuszy, sponsorami. “Aktorzy” biorący udział w przedstawieniu przygotowywali się do niego od wielu dni. – Nie zdziwcie się państwo jeśli nie zrozumiecie części słów i dialogów, część z biorących udział w spektaklu osób nigdy w życiu nie mówiła, nie potrafi mówić tak jak człowiek zdrowy ale przepięknie potrafi przekazywać to co chce powiedzieć – sercem – uprzedzała dyrektor Czyżewska.
Janina Borowik urodziła się w 1912 roku w Zakalinkach
Mając 100 lat jest osobą samotną – jeśli chodzi o najbliższą rodzinę – ale mieszkając od prawie dziewiętnastu lat w Domu Pomocy zdążyła zaskarbić sobie tyle życzliwości i przyjaznych uśmiechów, którymi niewiele osób w normalnym świecie się otacza. Opowiadała wiele razy o swoim życiu pracownikom Domu Pomocy. Przez wiele lat pracowała jako kucharka i kelnerka w Restauracji Podlasiance w Białej Podlaskiej. Zakończywszy pracę zawodową nie zamykała się też przed całym światem.
Babcia Jasia u Bergierów ale i nie tylko
Pilnowała i wychowywała cudze dzieci. Uczyła ich życia w młodości. Dała się poznać rodzinom u których przebywała tym że bardzo dobrze gotowała. Dziś ludzie ci wspominają o dużym poczuciu humoru babci Jasi i o kotletach mielonych jakie w życiu się nie jadło. Wigilia w domach nie mogła się odbyć bez babci i jej pierogów z kapustą i grzybami i barszczu. – Jej życie nie było usłane różami. Pracą dystansem, humorem aktywnością doprowadziła sama do tego że dziś jest z nami. Chcemy złożyć życzenia pobicia rekordu długości życia najstarszego polaka, żył tylko 111 lat przecież – mówili przedstawiciele rodzin którym pomagała wychowywać dzieci. Anię i Michała babcia Jadzia pilnowała m.in u państwa Bergierów, dlatego też obecność senatora Józefa Bergiera na uroczystości.
Życzenia od serca złożył Antonii Kowalewski, jedynie 7 lat różnicy od solenizantki. – Wszystkiego dobrego i długich lat życia w tym naszym przytulnym domu. Aby nam było tu nie najgorzej – mówił.
– Jest bardzo oszczędną kobietą. Jeszcze do niedawna, gdy była bardziej sprawna – obecnie jeździ na wózku inwalidzkim – chodziła za pracownikami i pensjonariuszami Domu Pomocy i wyłączała światło. Uczyła nas oszczędzać prąd, wodę, papier. – śmieje się opowiadając o podopiecznej Krystyna Czyżewska dyrektorka DPSu w Kozuli. – Jeszcze do niedawana sama podlewała kwiaty, sprzątała pokój, uczyła gotować pierogi, zupy i inne smakołyki na jakie przepisy zachowała w swojej pamięci. Pobożna, życzliwa i uczynna, zanotowane zostało w karcie parafialnej. Janina Borowik należała do parafii Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny przy ul. Brzeskiej.
Leokadia Stefańczuk i Janina Wierzbicka to poprzednie stulatki w Kozuli, w Domu Pomocy Społecznej. Janina Borowik jest trzecią stulatką w ostatnim czasie w tym domu. A kolejne takie pokaźne urodziny szykują się już na wrzesień tego roku.